Na wstępie ostrzegam,że to tylko moje luźne spostrzeżenia.Pomyślałam,że zaczne pisać o niektórych rzeczach,sytuacjach,które mnie cieszą,martwią a także zmuszają do refleksji.
Czyli trochę zmieni się na tym blogu!:)
Patrząc na ostatnie miesiące(a nawet lata) jak i po przeczytaniu dzisiaj jednego z wpisów na bogu pana Tomasza Terlikowskiego zaczęła mnie interesować szeroko pojęta tolerancja - szczególnie dlatego,że to bardzo dziwne zjawisko jak dla mnie...
Szczególnie,kiedy osoby które najgłośniej walczą o tolerancje i wolność w poglądach nie potrafią uszanować wartości i poglądów innych.
Przykładowo ta cała szopka pana Janusza Palikota - zaznaczam,ten pan i to co robił za bardzo mnie nie obchodziło i naprawde myślałam,że nie będę nigdy o nim pisała,ale ostatnio mnie martwią jego poczynania .
Dokońca niepojmuje tej wstrętnej nagonki na kościół Katolicki - czasami aż trudno mi uwierzyć,że aż tak bardzo niektórzy chcą szkodzić katolikom. I to na dodatek w kraju,gdzie spora większość uznaje się za wierzących.
Ale dlaczego za tym nie idą czyny !
Dlaczego tak boimy się mówić otwarcie,TAK jestem katolikiem,wierzę w mojego Boga i jestem wierny moim wartościom. Jeżeli deklaruje bycie katolikiem to za słowami muszą iść czyny.Bo co to za katolik,który przy nadarzającej się okazji próbuje się wykręcić od zobowiązania jakie płynie z wiary katolickiej.
Od kilku lat - ponad trzech - staram się aktywnie działać w Stowarzyszeniu Katolickim,gdzie my - studenci chcemy otwarcie mówić o naszych poglądach i wartościach. Wielkim zaskoczeniem na początku było dla mnie jaką radość mozna czerpać z organizowania spotkań gdzie poprzez konferencje i gości ,których zapraszamy większa liczba osób może usłyszeć : tak,nie jesteś sam ze swoimi poglądami. I z zadziwieniem poznaje wciąż to nowe osoby,które podzielają moją radość z bycia katolikiem i wyznawania wartości katolickich.
Bo wiara katolicka to nie smutek i cierpienie i ciągle zasady i nakazy ,to przede wszystkim ogromna radość i szczeście!:)
Kiedys próbowałam sobie wyobrazić jak wyglądało by moje życie bez Boga - hmm,po pierwsze nie za bardzo mogłam to sobie wyobrazić ;P Po drugiej - jakie smutne musi być takie zycie... na pewno takie by było dla mnie!
Na pewno znajdą się kolejne osoby,których celem będzie pastwienie się nad katolikami - tylko mam pytanie po co i wogóle dlaczego? I dlaczego kiedy zaczyna się jakakolwiek dyskusja to Ty tolerancyjny człowieku musisz zawsze negować moją wiare?
I prosze,niech nikt nie próbuje mi wmawiać,że jestem sama z tak pozytywnym nastawieniem do walki o wartości - bo na moje szczęście są tysiące osób takich jak ja , dla których wiara i wartości to coś o co chcą walczyć,choćby słowem!:)
Wow,no to się rozpisałam,ale pewnie na ten temat mogłabym napisać wiele więcej:)
Na zakończenie dnia i tej notki - song of the day!