To coś niezwykłego jak dwie usmiechnięte osoby i spotkanie z nimi może zmienić nastrój o 180 stopni.A jednak...jeszcze do niedzielnego popołudnia miała nastrój nieciekawy,szczerze mówiąc to najgorszy z możliwych...I nagle bach i taka zmiana...Jak wczoraj wieczorem wróciłam do domu to do tej pory mnie ten cudowny nastrój nie opuszcza no i mam nadzieje,że uda mi się go zatrzymać na jakiś czas ;D
To zadziwające jak rozmowa i zwyczajne przebywanie z niektóry
mi osobami może tak silnie wpływać na nasz nastrój,samopoczucie czy humor.To zadziwiające,a zarazem piękne :):):)
I niech mnie nie opuszcza ten zielony optymizm,bo z nim mi jest bardzo dobrze;D;D;D